Nagłówki

Medici, Florencja i pojednanie ze Stwórcą: historia o tym, jak pożyczający pieniądze, obawiając się piekła, stworzyli raj na ziemi

We współczesnym świecie nie ma rzeczy droższych niż przedmioty sztuki, a ceny niektórych dzieł wielkich mistrzów mogą ogłuszyć każdego. Jednak nie zawsze tak było. Aby zrozumieć, jak zaczął się tak dziwny związek między sztuką a bogactwem, trzeba wrócić do 600 lat temu. W okresie renesansu nastąpiło znaczące zderzenie rynku i arcydzieł.

Stała za tym bogata, władcza i bezlitosna rodzina Medici, na własny koszt zamieniając Florencję w jedno z najpiękniejszych miast na świecie. Byli pierwszymi głównymi kolekcjonerami sztuki współczesnej w historii. Jednak nie tylko miłość do piękna je poruszyła.

Piłki Medici

We Florencji nie można uciec od Medici - gdziekolwiek spojrzysz, na pewno spotkasz herb rodziny: złotą tarczę, która pokazuje pięć czerwonych kulek i jedną niebieską, z trzema królewskimi liliami. Ostatni Medici został przyznany przez Ludwika XI na cześć jego specjalnej lokalizacji. Ale o obecności pozostałych piłek jest wiele legend.

Cokolwiek znaczą, jest mało prawdopodobne, aby druga rodzina miała (lub miała) prostszy, ale tak rozpoznawalny herb.

Królowie nie udzielają pożyczek!

Niezwykła podróż najbogatszej włoskiej rodziny rozpoczęła się od Giovanniego di Bichchi Medici, zwykłego lichwiarza, który został pierwszym florenckim bankierem.

Giovanni urodził się i wychował w biedzie, dlatego po zarabianiu uczciwej siły roboczej postanowił zarobić dodatkowe pieniądze, udzielając kredytu.

W tym czasie bank był zwykłym stołem ustawionym przy wejściu na rynek. W tłumaczeniu z włoskiego „banku” jest to „stół”. Bankierzy za nim próbowali zwabić klientów, wykrzykując dobre oferty. „Mam 50 florenów, mogę ci je dać przed świętami! Zwrócisz mi 60 florenów!” - Tak to wszystko brzmiało.

Lichwa w okresie renesansu była ryzykowna, ponieważ nie było tak wielu uczciwych ludzi. Kiedy pożyczkodawcy nie otrzymali zwrotu pieniędzy, wyzywająco rozbili swój stół. W tłumaczeniu z języka włoskiego „stół jest zepsuty” to „bank rotto”. Teraz już wiesz, skąd wzięło się słowo bankrut.

Medici szybko zdali sobie sprawę, że ludzie królewscy wolą nie udzielać pożyczek i dlatego natychmiast opracowali specjalne zasady: nie udzielać pożyczek tym, których już stać na wszystko. Można powiedzieć, że tak wynalazł kapitalizm, a już w 1937 r. Był w stanie stworzyć organizację, która w niewielkim stopniu przypomina współczesne banki.

Siódmy krąg piekła

Giovanni Medici był niezwykle praktyczną osobą, więc udało mu się zarobić całkiem sporo pieniędzy. Jednak on sam i wszyscy członkowie jego rodziny byli pobożnymi chrześcijanami, przestrzegającymi praw Kościoła i dlatego byli nieustannie rozdarci między boskimi przykazaniami a ziemskimi potrzebami.

Życie pozagrobowe wydawało się Medyceuszom tak realne, jak to, w którym handlowali. Według Biblii lichwę uznano za grzech śmiertelny. Tak więc, ponieważ jego bogactwo gromadziło się w części kredytowej księgi, Giovanni i cała jego rodzina szczerze bali się tego, czego oczekiwano po stronie debetowej: groźby wiecznego potępienia.

Dante Alighieri, rodak Medyceuszy, szczegółowo opisał kręgi piekła w swojej „Boskiej komedii”. Siódmy krąg był więc pełen bluźnierców, sodomitów i wierzycieli. Ale dostatnie florenccy mieli szczęście - renesansowy kościół oferował osobliwe porozumienie z sumieniem, zgodnie z którym każda osoba, która sponsoruje wielkie dzieła sztuki lub architektury, była automatycznie uwolniona od pokuty za grzechy w piekle.

„Rajska brama”

Aby zadośćuczynić za grzechy, Medyceusze postanowili przekazać coś specjalnego na budowę kościoła baptystów - ochrzczeni byli w nim bogaci i biedni. Dlatego mogli zadowolić nie tylko sąd niebiański, ale także sąd ziemski.

W 1424 r. Giovanni di Bicci uroczyście przedstawił ogromne drzwi kościoła miejskiego, wykonane z pozłacanego brązu, zadziwiające wyobraźnię. On osobiście wybrał artystę, który stał się Lorenzo Ghiberti, który ucieleśniał płaskorzeźby z Nowego Testamentu na płótnie. 20 lat zajęło utalentowanemu jubilerowi ukończenie tego niezaprzeczalnego dzieła sztuki o nazwie „Bramy raju”.

Pięć lat po zainstalowaniu wielkich drzwi Giovanni Medici zmarł w 89 roku życia, po tym, jak udało mu się zapewnić swoim potomkom drogę do bogactwa i drogę do „oczyszczenia”, otwierając oczy na ogromny potencjał sztuki.

Pierwszy w historii sponsoring klasztoru

Cosimo the Elder, pierwszy syn Giovanniego, zdołał uczynić swoją rodzinę najbardziej wpływową w Europie, rozprzestrzeniając oddziały banku Medici w całej Europie.

Cosimo był geniuszem politycznym i subtelnie odczuwał siłę równości ze zwykłymi ludźmi. Dlatego pomimo swego nieskończonego bogactwa zawsze ubierał się bardzo prosto i nawet nie jeździł konno, ale osioł. Jednocześnie martwił się, że miejsce lichwy nie zostanie na zawsze zmyte imieniem ich rodziny, i był pewien, że sama „Rajska Brama” nie może otworzyć prawdziwej bramy do raju.

Cosimo często rozmawiał o tym z papieżem i obiecał pokutę Medyceuszy za wszystkie grzechy, jeśli przekaże pieniądze na budowę klasztoru San Marco. W tym czasie bogaci ludzie nieustannie dawali świątynie pieniądze na kaplice lub freski, ale Cosimo wiedział, że to nie wystarczy, więc całkowicie zapłacił za budowę całego klasztoru, co było pierwszym takim przypadkiem w historii.

Medyceusze osobiście monitorowali cały proces budowy i wydali rozkaz wyrzeźbić ogromny napis nad wejściem, mówiąc: „Papież Eugeniusz IV obiecuje, że Cosimo Medici zostanie wybaczone wszystkie swoje grzechy w zamian za budowę tego klasztoru”. Poprosił także o uczynienie sobie podobnej do celi klasztornej, w której pościł, żałował i błagał o zbawienie swojej duszy.

Dbając o siebie, bankier postanowił zrobić zadośćuczynienie za grzechy całej rodziny, zamawiając u Benozza Gozzoli ogromny obraz swojej celi, przedstawiający Trzech Króli, przynosząc prezenty Jezusowi. W końcu czym był ten cały kościół, jeśli nie ogromny dar od Medici dla Chrystusa?

Florentine Magi

W rezultacie Medyceusze bardzo lubili kojarzyć się z biblijnymi magami. Do tego stopnia, że ​​wprowadzili nawet tradycję odtwarzania wielkiej procesji: 6 stycznia setki ludzi wyszły na ulice Florencji i niosły małpy, papugi, gepardy, tygrysy i inne zwierzęta.

A w prywatnej kaplicy pałacu Medyceuszy pojawił się nowy fresk - z tą samą fabułą i znów należący do ręki Gozzoli. Ale tym razem został ukończony bez zbytniej ascezy, reprezentując wielokolorowe i złocone świętowanie czystego kapitalizmu.

Cosimo i jego najstarszy syn zmarli na dnę w 1460 roku, po czym moc rodziny Medici przeszła w ręce jego wnuka Lorenza.

Wspaniały Medici

Lorenzo the Magnificent otrzymał najlepsze klasyczne wykształcenie, które można było kupić tylko za pieniądze. W przeciwieństwie do swojego dziadka i pradziadka wcale nie był zainteresowany bankowością, uważając, że jego osobiste przyjemności były najważniejsze w życiu. W ogóle nie wstydził się wyglądać jak najpotężniejszy mieszkaniec Florencji, którym w rzeczywistości był i uważał sztukę za swoje główne hobby.

Jego wielkim marzeniem było ożywienie piękna i mitów starożytnej klasycznej przeszłości, więc podjął praktyczne kroki, aby to zrealizować. Doświadczając tego, że florencki renesans tracił władzę w świecie malarstwa, postanowił założyć szkołę sztuki nowoczesnej, wybierając najlepsze dzieła z kolekcji rodzinnej i zatrudniając utalentowanych nauczycieli.

Lorenzo założył akademię we własnym ogrodzie.Jego oddanie sztuce pogańskiej, zamiast religijnej, ukształtowało twórczy kierunek nauczania. Jednym z jego uczniów był Michelangelo Buonarotti. Kto wie, może nigdy nie dowiedzielibyśmy się o tym utalentowanym twórcy, gdyby nie patronat Medyceuszy Wspaniałych.

Od tego momentu członkowie rodziny nie myśleli już o rozgrzeszeniu - nie potrzebowali już Boga, teraz czcili bogów sztuki.

Zbrodnia i kara

Medyceusze osiągnęli postęp w ciągu niespełna 100 lat. Jednak każdy wzrost ma swój własny upadek. Lorenzo nie wierzył w piekło i chciał ożywić starożytny Rzym w chrześcijańskiej Florencji.

Ale zaraz po jego śmierci w 1492 r. Duchy podziemnego świata powróciły i pojawiły się przed rodziną Medici w osobie fanatycznego mnicha Girolamo Savonaroli. Wypowiedział wojnę sztuce pogańskiej pod auspicjami potomków Lorenza i przekonał mieszkańców Florencji, aby spalili wszystkie dzieła sztuki na chwałę Boga na pół szalonym święcie religijnym „świateł próżności”.

Savonarola głosił, że koniec świata jest bliski, a mieszkańcy Florencji w apokaliptycznym przerażeniu zwrócili się przeciwko Medyceuszom.

Dwa lata po śmierci Lorenza jego najstarszy syn Pierrot zdał sobie sprawę, że jego rodzinie grozi śmiertelne niebezpieczeństwo, więc namówił ich, by uciekli z miasta. Zrabowano luksusowe pałace, a wszystkie dzieła sztuki skradziono lub zniszczono.

Od bankierów po dyktatorów

Przez prawie 20 lat Medici byli na wygnaniu, ale nie porzucili myśli o odzyskaniu dawnej władzy przez kościół. Młodszy brat Pierrota, Giovanni, został pierwszym papieżem w rodzinie, imieniem Leo X. Dzięki jego wpływom rodzina była w stanie ożywić silną pozycję wpływów we Florencji w 1512 roku.

Nowe pokolenie Medyceuszy, które dorastało na wygnaniu, nie myślało ani o duszy, ani o sztuce. Marzyli o władzy.

A w 1530 roku Florencja wpadła w ręce okrutnego dyktatora Alessandro Medici. Niewykształcony zbir zlecił budowę ogromnej, przerażającej fortecy Fotretsza da Basso, zaprojektowanej po to, by podbijać, a nie chronić, po drodze wypełniając każdy wolny metr miasta ramieniem swojej rodziny.

I to on zerwał ze starą florencką tradycją nieużywania portretów w pieniądzach, nakazując artystowi Benvenuto Cellini wybić monetę na twarzy. To była dosłowna deklaracja, że ​​Medici są teraz równi królom.

W 1532 r. Alessandro ogłosił się księciem florenckim, co oznaczało śmierć republiki. Rodzina zajęła ratusz Palazzo della Signoria i przekształciła go w pałac książęcy. Wygląda na to, że marzenie o Cosimo się spełniło - Medici przestali być niegrzecznymi pożyczkodawcami pieniędzy i stali się władcami.

Odrodzenie dla Medici

W latach 70. XV wieku Francesco Pierwszy został władcą Florencji, który nie był wojownikiem, ale subtelną estetą, miłośnikiem sztuki, natury i właścicielem kolekcji egzotycznych rzeczy.

Jego miniaturowa galeria przypomina szafę (na zdjęciu powyżej), z owalnymi malowidłami, w których ukryto przedmioty artystyczne symbolizujące ten sam element, który został przedstawiony na płótnie przed nimi.

Wniosek

Moc i pasje tej niesamowitej rodziny stały się katalizatorami nowych form ekspresji artystycznej. To oni uczynili kapitalizm szanowanym, publicznie oświadczając, że chciwość jest dobra, a co najważniejsze, żądza sztuki.

Giovanni Medici chciał uciec od bezduchowych korzeni swojego bogactwa, ale rezultatem było pojawienie się waluty droższej niż złoto. Stała się sztuką.


Dodaj komentarz
×
×
Czy na pewno chcesz usunąć komentarz?
Usuń
×
Powód reklamacji

Biznes

Historie sukcesu

Wyposażenie