Nagłówki

Na tej samej długości fali: para porzuciła pracę i podróżuje na małym jachcie od 8 lat. W tym czasie udało się urodzić 3 dzieci

Chociaż Jess Lloyd-Mostin cierpi na chorobę morską, ona i jej mąż James mieszkają na jachcie od ośmiu lat. Para, która opuściła Wielką Brytanię, aby odbyć podróż dookoła świata w 2011 r., Nie tylko kontynuuje podróż, ale także udało się pobrać, a teraz ma troje dzieci.

Żart się spełnił

Jess Lloyd-Mostin z Londynu, teraz 36 lat, nigdy nawet nie wsiadła na łódź, kiedy „żartowała” ze swoim chłopakiem Jamesem, a teraz z mężem, że powinni kupić jacht i jeździć po całym świecie.

Jednak po niespełna roku, po ukończeniu kilku kursów żeglarskich, partnerzy opuścili Brytyjskie Falmouth i wyruszyli w długą przygodę. Do tej pory podróżowali do 36 krajów i przebyli 26 000 mil (około 42 000 km) przez osiem lat i nie chcą wracać do domu.

Po prostu dramatycznie zmienili swoje życie

Porzucili własną karierę: Jess był artystą, a James architektem z czterema stopniami. Wynajęli swój londyński dom i mieszkanie, aby sfinansować podróż. Para wykorzystała oszczędności na zakup i przywrócenie statku rakietowego, co wymagało dużo pracy.

Oprócz tego, że Jess i James zakochali się w nowym stylu życia, w którym odwiedzili Karaiby, Tahiti, Nową Zelandię i Fidżi, chcieli założyć rodzinę na pokładzie.

Dwa lata po żeglowaniu urodziło się ich pierwsze dziecko o imieniu Rocket na cześć statku. Stało się to w Meksyku po tym, jak Jess musiał sześć godzin jazdy autobusem do centrum położniczego. W 2015 r. Syn Indigo urodził się natychmiast po przyjeździe do Nowej Zelandii, a trzecie dziecko pary urodziło się w zeszłym roku podczas wizyty w Londynie.

I nie żałuj ich wyboru

Jess i James kształcą dziś swoje dwa najstarsze dzieci w domu, ale nie przestrzegają programu nauczania i zamiast tego koncentrują się na „uczeniu się przez zainteresowanie”. Wyjaśniając decyzję o wyruszeniu w drogę, Jess mówi: „Nie mieliśmy żadnego prawdziwego powodu, aby odejść: dom, praca i przyjaźnie były dość stabilne. Właśnie odwiedziliśmy rodzinnych przyjaciół w Kornwalii i poszliśmy na spacer na szczyt klifu. Spojrzałem na morze, pomyślałem o tym i powiedziałem: „Kochanie, możemy kupić jacht i żeglować po całym świecie”.

„I śmiał się ze mnie, co było dość uczciwe, ponieważ nigdy nie byłem na żaglówce, kiedy to zaproponowałem. Ale rok później wyszliśmy - kontynuuje kobieta. „Na początku myśleliśmy, że wyruszymy w podróż dookoła świata przez około 2,5 roku, a następnie wrócimy do Londynu, zdobywając doświadczenie. Jednak po przepłynięciu Atlantyku i spędzeniu kilku miesięcy na Karaibach dotarliśmy do Panamy, gdzie chcieliśmy założyć rodzinę. ”

Ich pierworodny prawie się urodził w drodze

W wywiadzie Jess zgadza się, że jest bardzo mało osób, które podróżują po całym świecie i decydują się na dziecko podczas pływania i nadal żyją na wodzie. Pierworodna para urodziła się w Meksyku po tym, jak postanowili nie ryzykować przeprawy przez Ocean Spokojny, gdy Jess była w ciąży. Para zdecydowała, że ​​przybędą do Guadalajary do szpitala położniczego z wystarczającą ilością czasu do dnia porodu. Ale kiedy Jess wsiadła do autobusu i wyruszyła w sześciogodzinną podróż drogą lądową na 300 mil (około 500 kilometrów), zaczęła walczyć.

„Dopiero gdy znalazłam się w przejściu autobusu na podłodze na ręcznikach, zdałam sobie sprawę, że tak się naprawdę zaczęło”, wspomina kobieta. „Udało nam się dostać do Guadalajary, a oni przeszczepili mnie do taksówki, a ja prawie nie pamiętałem, kiedy usłyszałem radiowóz”.„Taksówka zawiozła nas pod syreny policyjne, przelecieliśmy przez wszystkie czerwone światła w mieście i dotarliśmy na czas do szpitala”.

Jess urodziła się naturalnie, Rocket urodziła się wcześniej przez trzy tygodnie, ważyła tylko 2,7 kg, ale była zdrowa. Tak więc para spędziła pięć tygodni w Meksyku w schronisku, zanim przybyli krewni, aby pogratulować im uzupełnienia.

Jess mówi: „Meksykanie mają tradycję, w której dziecko i matka nie wychodzą z domu przez pierwsze 40 dni, dlatego postanowiliśmy poczekać i nikomu nie pokazać naszej córki. Potem nadszedł czas, aby powrócić na pokład jachtu i odpłynąć z Meksyku do Nowej Zelandii. Ośmiotygodniowa dziewczynka była na pokładzie, podczas gdy para badała wszystkie wyspy Południowego Pacyfiku.

Nie bali się trudności

Pierwsza podróż na wyspy Markizy w Polinezji Francuskiej trwała 26 dni. Ale jak zdecydowali się na to z małym dzieckiem? Jess mówi, że nigdy nie kłóci się z Jamesem i mówi: „Jacht od samego początku jest bardzo niezawodny. Żadne szafki ani szuflady nie mogą się otworzyć ani wlecieć do morza, ponieważ wszystkie mają już bezpieczniki. Ponadto nie było żadnych ostrych krawędzi, które mogłyby być niebezpieczne. ”

„Są ludzie, którzy uważają, że żaglowiec jest naprawdę niebezpieczny dla dziecka. Ale w dobry dzień nasz jacht płynie średnio pięć mil na godzinę (7,5 km). Oczywiście pływanie jest dla nas niezwykle ważne. Nasze dzieci miały kamizelki ratunkowe, a nie łóżeczka i wózki. ”

Będąc zwolennikami podejścia ekologicznego i woląc pływać głównie na energii wiatru niż na silniku, para zastanawiała się nad marnotrawstwem funduszy dla dziecka i sposobem radzenia sobie z nimi. Jess powiedział, że z tego powodu zdecydowali się na pieluchy z tkaniny, dodając, że życie na jachcie czyni je bardziej „przyjaznymi dla środowiska”.

Podróżowanie pomaga nawet zaoszczędzić pieniądze

Oprócz tego, że małżonkowie otrzymują fundusze z wynajmu domu i mieszkania, zarabiają również, blogując o swojej podróży i zdjęciach, które udostępniają na Instagramie. Jess przyznaje, że żyją bardzo skromnie i gotują własne potrawy, takie jak chleb i ciastka.

Mówi, że chociaż dostają czynsz z dwóch nieruchomości, śledzą, w jaki sposób wydają pieniądze i faktycznie potrafią dużo zaoszczędzić, będąc w drodze. Początkowy koszt jachtu i jego naprawy, a także wszystkiego, co trzeba było rozpocząć, wyniósł około 60 000 funtów.

Kobieta przyznaje, że koszty utrzymania różnią się znacznie w zależności od miejsca, ale wydają nieco ponad 20 000 funtów rocznie (ponad półtora miliona rosyjskich rubli), co obejmuje wszystkie wydatki na utrzymanie.

Jess powiedział, że rodzina spędza dni i tygodnie na zwiedzaniu różnych krajów, uprawiając kajakarstwo, jogę lub pływanie. To było w drodze do Nowej Zelandii, a na otwartym morzu postanowili się pobrać - zaledwie 16 godzin przed przybyciem na brzeg. Ale zamiast zorganizować luksusowy ślub, którego oczekiwali ich krewni, wybrali skromną i prostą ceremonię w 2014 roku na Fidżi, która kosztowała ich tylko 18 funtów (mniej niż 1500 rubli rosyjskich). Ich córka, Rocket, była jedynym gościem, a ona to wszystko zaspała. W drodze do Nowej Zelandii para chciała mieć kolejne dziecko.

Drugie dziecko urodziło się bez pomocy lekarzy

Jess powiedział: „Kiedy zaczęliśmy podróżować z naszą córką, było to łatwe i piękne. Miała rok w Bora Bora, stawiła pierwsze kroki w Królestwie Tonga. Każdy etap rozwoju dzieci utożsamiam z miejscami, w których byliśmy. ”

Para postanowiła zatrzymać się w Nowej Zelandii w przeddzień drugiego narodzin Jessa. Niemniej jednak ich lokalizacja była dość odległa od cywilizacji, a naprawy dokonywano na najbliższym oddziale położniczym. Oznaczało to, że Jess musiałaby dotrzeć do najbliższego szpitala przez ponad godzinę.Mając małe dziecko w ramionach, para postanowiła nie ryzykować i zamiast tego Jess zdecydowała się na poród w domu. Ich syn Indigo urodził się w łazience w wynajętym mieszkaniu.

Jess powiedział: „To było niesamowite. Nie mogę się nazwać bardzo silnym, ale zrobiłem to bez żadnego przygotowania medycznego. To był niesamowity napływ hormonów i endorfin i czułem, że mogę zrobić wszystko ”.

Jess wyjaśnia, że ​​chociaż podróżowali jak czteroosobowa rodzina, jacht nigdy nie wydawał się im zatłoczony. Ma dwie podwójne kabiny, jedno „studio”, które służy jako warsztat, główną przestrzeń życiową i kuchnię, która ma naprawdę przemyślany projekt i pozwala im jeść jak królowie.

I chociaż para nie miała mieć dzieci na pokładzie, przestrzeń była zaskakująco dobra.

Wrócili do domu, by mieć trzecie dziecko

Następnie czteroosobowa rodzina popłynęła z Nowej Zelandii z powrotem na południowy Pacyfik, a następnie do Azji Południowo-Wschodniej. Zaplanowali trzecie dziecko i opuścili jacht w Indonezji, aby popłynąć z powrotem do Londynu, a tam Jess urodziła dziewczynę w październiku ubiegłego roku, którą nazywała Outemn.

Planują wkrótce wypłynąć ponownie i powiedzieli, że nie zamierzają wracać do normy.

Jess powiedział: „Niektórzy ludzie pracują całe swoje życie, aby wspólnie przejść na emeryturę, czego mogą nie potrzebować”.

Kobieta wyjaśniła, że ​​po opuszczeniu Wielkiej Brytanii będą podróżować do Malezji i Tajlandii. Ale przyznaje, że nie zawsze będą mogli pozostać na morzu.

Jess dodał: „Najprawdopodobniej planujemy kupić autobus, przebudować go i przejechać przez Amerykę Południową, albo znaleźć kawałek ziemi i zbudować tam dom na drzewie”.


Dodaj komentarz
×
×
Czy na pewno chcesz usunąć komentarz?
Usuń
×
Powód reklamacji

Biznes

Historie sukcesu

Wyposażenie